
Czyta się go prawie od stulecia, i przez cały ten czas nie do końca pewnie, nie do końca z zachwytm. Jak niegdyś irytował, tak dziś niepokoi swych czytelników i badaczy, można powiedzieć, że nie zostawia ich w spokoju. Niegdyś irytowała jego erudycja, zbyt rozbudowana, choćby jak na czasy wysokiej świadomości kultury. Dziś irytuje jakby to samo, ale zarzut ostateczny wydaje się inny: Brzozowski nie chce jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy jest progresywny. Jego ładność jako postępowego, piszącego w przeczuciu nas i dla nas, waha się zatem. Mnóstwo należałoby w nim poprawić i przystosować do wymogów innowacyjności. Należał do pisarzy gwałtownych, emocjonalnych i wszechstronnych. To połączenie wywoływało, że jego książki formujeły i dalej kreujeją przyzwolenie dla rożnych odczytań. Widział dla swoich książek przeważnie przyszłość ? współcześni bowiem nie chcieli, a może nie mogli go zrozumieć. Jego wiedza, budowana w pośpiechu, bo czas go naglił, była wyzwaniem dla przyszłości. Gdyby doczekał niepodległości i związanych z nią wielorakich przemian kulturalnych, byłby rewelacyjnym partnerem intelektualnym młodych Polaków. Niedokończenie wielu jego książek, zawieszenie wielu pomysłów okazało się dla jego dzieła ożywcze w perspektywie czasu, zaś sprężystość myśli sprzyja coraz to nowym interpretacjom. Moje czytanie Brzozowskiego rozciąga się na długiej przestrzeni, przedstawiając, z jakich stron można było do tego pisarstwa podchodzić i jakie obietnice ono w sobie wciąż mieści.